sobota, 27 grudnia 2008
czwartek, 25 grudnia 2008
NO.
środa, 22 października 2008
Zwycięsko. Na tarczy.
Zastanawiam się jak to będzie. Wiem, że dam radę. Chyba nie mam wyboru... bo co mi pozostało. Jakoś nie czuję szczególnej potrzeby mieszania w swoim życiu, jest stanowczo zbyt krótkie na "umilanie" go. Rezygnujemy z rzeczy niepotrzebnych, redukujemy swoje potrzeby do minimum?! Może rozgraniczymy potrzeby: 1, 2, 3... i tak dalej rzędu.
Popatrz słońce jeszcze świeci, księżyc już widać... popatrz jaki piękny jest świat, kochaj go. Kochaj życie. I pamiętaj o tych, których już nie ma. Nigdy tego nie doceniałam, zawsze myślałam, że to taki banał? morał? wytwór naszego sumienia. Grzesznego sumienia. Załujesz, że nie zadzwoniłeś, nie napisałeś. Żałuj, bo dziś już jest za późno...żeby usłyszeć śmiech, zobaczyć łzy. Spojrz w lustro i powiedz sobie: jestem taki jaki chcę być, nie żąluję żadnego dnia. Żyję tak, jakbym jutro miał umrzeć! Madlen tęsknie za Tobą...
wtorek, 26 sierpnia 2008
OOOOOOOOO. I bum.
Przeprowadzka (na szczęście nie moja), ale dostatecznie blisko. Przyzwyczaiłam się... buuu. Jakoś tak miło było, ale cóż Anno Mario B. wierze w Twoje zdolności! I wierzę rózwnież, że nie zwariuję do reszty siedząć gdzieś na kasie no ewentualnie nad chemią... i najgorsze jest to, że perspektywa "bycia miłą" (bo tak trzeba) przeraża mnie. Mówienie " Dzień dobry! do widzenia, dziękuję" weszło mi w krew. Taaaak. Strasznie się z tym czuję. Dobrze dam Ci swój numer: 492... o jejku to kod na bułki!. I to nie było śmieszne.
Kochasz mnie? A jak bardzo mnie kochasz?
Zdradzasz mnie? A jak bardzo!?
Bardzo ;D.
Poza tym to tęsknie za Austryjackim Słońcem - wracaj i to już!!!;* Za tym Greckim tez ;p i ogólnie czuję się samotnie... jakoś tak. Każdy ma swoje zycie i problemy. Ehhh. Starzeję się... Kiedyś trzeba. I byłam u Madlen...
Hahaha dokumenty odzyskalam!!! Trzebyca być mną ;D.
niedziela, 13 lipca 2008
Noc jak każda inna noc, przychodzisz do mnie i siadasz pod oknem, oddychasz spokojnie i zdejmujesz spodnie^^
Tak ale ja nie o tym chciałam. Byłam u Madlen... i znów bolało. A myślałam, że już nie będzie.... Tak. Chyba nigdy nie przestanie, zawsze gdy idę tam... Tak bardzo chciałabym, choć jeszcze raz, mam Ci tyle do powiedzenia. Zawsze jak jest mi źle, jak widzę i wiem, że Ci którzy mnie otaczają nie rozumieją... Wiem, wiem. Dorabianie ideologii. Tak, tylko czasem serce...
Kłam, proszę kłam, nie chcę znać Twoich wad,
niewiele przyjdzie nam z odkrywania prawd,
ideału wciąż na tym świecie brak.
Więc żyjmy dalej tym, o czym marzy każdy z nas.*
*
niedziela, 29 czerwca 2008
jestem mistrzem(nią).
Jakby ktoś coś chwiał ode mnie w najbliższym czasie to zapraszam na Zwycięską...
czwartek, 26 czerwca 2008
Masz to czego chciałaś.
środa, 25 czerwca 2008
Robie same złe rzeczy.
Żałuję, wiem, że nie powinnam. Wiem, że sama chciałam, szkoda tylko, że takie refleksje przychodzą po a nie przed... Chociaż teraz wiem, czego robić nie powinnam, i co się już nie powtórzy.Nie, nie, nie!!! STOP.
A teraz tak żeby się zdołować do końca: kampanio wrześniowa przybywam! Nie będę rycerzem w lśniącej zbroji na białym koniu, tylko raczej "pajacem na szkapie"=]*
*cytat
poniedziałek, 19 maja 2008
cos się kończy i coś się zaczyna.
Była u nas Pani Z. po haracz, serduszko bolało jak zwykle ale było wesoło... ;] wchodzi do kuchni, a tu na stole butelka po winie (z różyczką:)), w zlewie kieliszki... chce iść do ubikacji a tu zonk: nie ma papieru, grzecznie pyta czy może zobaczyć co z naszą trawą (trzeba przejść przez pokój Moniki a tu na stoliku stoi 20 cm penis (świeczka!) jej mina... ;D. Nie mogłyśmy się opanować, dobrze, że darowała sobie oglądanie źle założonej okiennicy... w moim pokoju ukryłyśmy butelki ;] wiem, że to żart sytuacyjny, już nie śmieszny, ale musiałam to napisać;D
A poza tym to chyba długo nie będę tu mieszkać- za dużo wspomnień...
wtorek, 13 maja 2008
sesja.
P.s. Rzucam prace ;D:D:D:D:D:D:D
wtorek, 6 maja 2008
tak mi dobrze, tak mi rób.
- Czuję się-Stop!- jestem szczęśliwa. Na Zwycięskiej nie zawsze jest różowo ( http://pl.youtube.com/watch?v=q9sQcC9V4EE , http://pl.youtube.com/watch?v=N-QduS1T2E4 ) ale jest naprawdę fajnie:). Wczoraj stwierdziłyśmy, że skoro nikt nas nie kocha (i wcale się nie wkręcamy;]) to musimy się same dowartościować i poszłyśmy na spacer do Parku Południowego. Tam jest naprawdę ślicznie i mogłabym tam chodzić godzinami (wczoraj musiałyśmy się dość szybko pożegnać, bo jakiś 2 typów się przyczepiło). Potem był Lidl- "Pani pracuje w Lidlu, Pani reklamuje Lidla! "- no i ulewa... haha ja się burzy nie boje:D:D:D w przeciwieństwie do niektórych;p. A poza tym to naprawdę olałam maturę, pójdę, chociaż sama nie wiem po co. Chyba żeby mieć czyste sumienie, bo wiem ze nic z tego nie będzie. Żałuję, ale cóż-za późno.
- Z tym Kochaniem to chyba przesadziłam- mama mnie kocha;D. I ostatnio powiedziała mi , że tęskni za mną- ja tez:(, ale ...
środa, 30 kwietnia 2008
20 lat minęło...
- To nie prawda, że po 20 roku życia zanikają włókna kolagenowe!!! Może to prawda, ale jakoś mnie to od wczoraj dziwnym zbiegiem okoliczności nie śmieszy... no tak (wreszcie jestem tak stara jak Anna B.) Aniu;], ale pamiętaj długo się tym nie nacieszysz;p. Nawet nie wiedziałam ile przyjemności może sprawić takie proste: wszystkiego najlepszego! . Miło, naprawdę miło. Dziękuję, że pamiętaliście (to był ostatni raz kiedy na torcie były jeszcze świeczki...) bo był tort i świeczki i cala reszta tez przyszła;p. Od dziś a właściwie od wczoraj mam 20 lat do odwołania;D. Najważniejsze chyba jest to, że się nie spodziewałam, że aż tyle osób będzie o mnie pamiętać:):):) życzenia z zza oceanu również były, ale mam nadzieję, że pierwszy i ostatni raz... a poza tym dostałam parę ciekawych i przydatnych rzeczy np. : kajdanki;D, nie wiem po co mi one... ;p ha! i nawet kwiatek się znalazł:D (o którym marzę skrycie już od jakiegoś czasu) dziękuję MOniko :*.
piątek, 18 kwietnia 2008
niedziela, 13 kwietnia 2008
I jak Cie potrzebuje to Cie nie ma.
Czuję się tak samotnie. Nie mam z kim pogadać:(. Praca-uczelnia-praca-uczelnia.... nawet nie mam czasu, i z kim...Niestety na Zwycięskiej było pare spięć i atmosfera do przyjemnych nie należała. Jest fajnie mam to czego chciałam, ale chyba nie do końca sie z tym godz ę. Ja jestem istotą, stworzeniem stadnym i potrzebuje kogoś do szczęścia. Na razie (brzmi bosko bo do piątku) nie mam laptopa ani neta i kontakt ze światem zewnętrznym jest mocno ograniczony. Choć istnieją telefony z których nader często korzystam a potem cierpię widząc topniejący stan swojego konta.. ale cóż robię to dla siebie. Ostanio moje Słońce napiało mi,że też tęskni:) ogólnie cały smsik był milusi;] i zrobiło mi się tak dobrze:):)- Beatko proszę o więcej ;D. I naprawdę miła jest świadomość ze ktoś na Ciebie czeka, ktoś tęskni i chce się z Tobą zobaczyć i porozmawiać (polecam wszytskim sfrustrowanym).
Jestem w domu, od dawna nie czułam się tak dobrze, chyba jestem szczęśliwa (bo tak to się potocznie nazywa). I nagle mój idealny (chwilowo) świat legł w gruzach. Dlaczego nikt mi nic nie mówi?! Zawsze dowiaduję się na końcu.A tak. Mam pewne kłopoty rodzinne (nie dotyczą one mnie aż tak bezpośrednio, chociaż dotyczą najbliższych mi osób, ale ja w pewnien sposób jestem znieczulona...i nie będę się na ten temat rozpisywać- wybaczcie). Tylko dlaczego nikt nie może mi powiedzieć o co chodzi?! Ja nie jestem już dzieckiem ( i nie chodzi tu tylko o fakt posiadania dowodu) po prostu dorosłam. Może za szybko, nie wiem, ale żyje i będę żyła tak jak chce i poniosę wszelkie konsekwencje ( ich niestety pozbyć sie nie da;]).
Have a nice day! - wiecie taki nawyk;]
sobota, 5 kwietnia 2008
KELNERECZKA ;]
A poza tym marzy mi się spacer. Po parku Południowym o którym tyle słyszałam.. pewnie magnolie już kwitną... i marzy mi się dłuższa doba (+6h z dopiskiem "przeznaczone tylko i wyłącznie na sen").
piątek, 4 kwietnia 2008
***
usta moje ulecą jak dwa skrzydełka ze strachu białe,
krew moja się zerwie, aby uciekać daleko, daleko
i o twarz mi uderzy płonąca czerwona rzeka.
Oczy moje, które pod wzrokiem twym słodkim się niebią,
oczy moje umrą, a powieki je cicho pogrzebią.
Pierś moja w objęciu twej ręki stopi się jakby śnieg,
i cała zniknę jak obłok, na którym za mocny wicher legł.-
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
więc paniom chyba już podziękujemy.
Tak jestem rozżalona i zła. Jest mi przykro, że ktokolwiek tak mógł mnie potraktować.
poniedziałek, 31 marca 2008
Zdrada.
Niestety pozostaje jeszcze druga strona medalu (w tej wersji również kobiety są winne i powinny cierpieć). Zawsze uważamy, że winna jest ONA, a dlaczego nie On?!
niedziela, 30 marca 2008
Pierwsza zupa :D
piątek, 28 marca 2008
Tak po prostu.
Chciałabym czasem umieć zapanować nad swoimi emocjami i przemilczeć, ale nie potrafię. Wiem, że umiem być wyjątkowo złośliwa i wredna. I to, że nie mam ochoty z kimś rozmawiać, to można by powiedzieć dla jego dobra, po co się kłócić. Nie oczekuje, że ktoś będzie się przede mną kajał i przepraszam do końca świata. To naprawde nie ma sensu. Przeprzaszam, ale nie zmienie się. Taka juz jestem, a czasem potrzebny jest taki zimny prysznic by przejrzeć na oczy i zobaczyc czy warto. Pamiętaj, że jeśli Ty nie szanujasz samej siebie to inni też nie będą.
środa, 26 marca 2008
Zwycięska 48/2
poniedziałek, 24 marca 2008
Lany poniedziałek.
Cudownie jest się obudzić rano... otwieram oczy i co widzę?! Kubek (barszczówkę) nad głowa... protestuje, ALE NIE dziś jest lany poniedziałek i taka jest tradycja!!! Bum. Mokro. Jak Cię dziś nie obleję to nie będziesz miała szczęścia w miłości przez cały rok- mama. Dziś jest lany poniedziałek wiec mogę (bezczelny śmiech)- brat. Jak Ci zimno to mogę Cię oblać ciepłą woda (już wiem po kim mój brat taki jest) - tata.
niedziela, 23 marca 2008
Co do mojej przeprowadzki... to jestem już spakowana tylko tata przyjedzie we wtorek i zabierze rzeczy na Zwycięską. Myślałam, że nie będę tęsknić do Mieleckiej... ale już tęsknie chociaż mieszkam tam jeszcze- do wtorku, ale mieszkam, na walizkach... ehh. Nie chodzi o samą przeprowadzkę, tylko czuję, że właśnie żegnam się z dzieciństwem, a to mimo wszystko (niewymierne korzyści:D) jest bolesne. Jest tak świąteczne tak miło, a ja się czuję tak okropnie :( . Tęsknię do Madlen, do Wrocławia, do mojego pokoju. Buuu... on już nie jest mój... ahhh mam nadzieję, że Zwycięska już niebawem przestanie być Zwycięską a zacznie być moim domem... wiem, że nie powinnam się przywiązywać, ale mieszkać w miejscu, którego nie traktuję jak dom, tylko jak przechowalnie siebie samej- okropne. Już nawet myśl o mozaice z czerwonych kafelek w kuchni, dużego ogródka czy tarasu mnie nie cieszy, nie -cieszy ale inaczej niż przedtem. Jeszcze do niedawno było to marzenie, jakiś cel- dążyłam do tego by się usamodzielnić, a teraz stało się to rzeczywistością. Chciałam znaleźć pracę, prawdopodobnie znalazłam. Człowiek jest stworzeniem (przynajmniej ja), które potrzebuje celu w życiu, chwilowo swoje zrealizowałam, może dlatego czuję się tak dziwnie?!
Jest Wielkanoc. I znów powraca jak bumerang ten sam temat...a czemu Ty nie chodzisz do kościoła?! Bo nie chce, nie czuje potrzeby... nie umiem. Dobrze mamo, przecież wiesz, że jak jest w kościele duszno to ja mdleję... a dziś będzie mnóstwo ludzi, będzie duszno...a na zewnątrz jest zimno. Nie pójdę, przecież wiem, że mnie kochasz i nie karzesz mi marznąć. A jutro?! Jutro jest lany poniedziałek, nie chcę być oblana wodą z Sieczki -Sąsiecznicy- czegoś co kiedyś było rzeką-dziękuję, a płynie niebezpiecznie blisko mojego domu :].