Niestety pozostaje jeszcze druga strona medalu (w tej wersji również kobiety są winne i powinny cierpieć). Zawsze uważamy, że winna jest ONA, a dlaczego nie On?!
poniedziałek, 31 marca 2008
Zdrada.
Niestety pozostaje jeszcze druga strona medalu (w tej wersji również kobiety są winne i powinny cierpieć). Zawsze uważamy, że winna jest ONA, a dlaczego nie On?!
niedziela, 30 marca 2008
Pierwsza zupa :D
piątek, 28 marca 2008
Tak po prostu.
Chciałabym czasem umieć zapanować nad swoimi emocjami i przemilczeć, ale nie potrafię. Wiem, że umiem być wyjątkowo złośliwa i wredna. I to, że nie mam ochoty z kimś rozmawiać, to można by powiedzieć dla jego dobra, po co się kłócić. Nie oczekuje, że ktoś będzie się przede mną kajał i przepraszam do końca świata. To naprawde nie ma sensu. Przeprzaszam, ale nie zmienie się. Taka juz jestem, a czasem potrzebny jest taki zimny prysznic by przejrzeć na oczy i zobaczyc czy warto. Pamiętaj, że jeśli Ty nie szanujasz samej siebie to inni też nie będą.
środa, 26 marca 2008
Zwycięska 48/2
poniedziałek, 24 marca 2008
Lany poniedziałek.
Cudownie jest się obudzić rano... otwieram oczy i co widzę?! Kubek (barszczówkę) nad głowa... protestuje, ALE NIE dziś jest lany poniedziałek i taka jest tradycja!!! Bum. Mokro. Jak Cię dziś nie obleję to nie będziesz miała szczęścia w miłości przez cały rok- mama. Dziś jest lany poniedziałek wiec mogę (bezczelny śmiech)- brat. Jak Ci zimno to mogę Cię oblać ciepłą woda (już wiem po kim mój brat taki jest) - tata.
niedziela, 23 marca 2008
Co do mojej przeprowadzki... to jestem już spakowana tylko tata przyjedzie we wtorek i zabierze rzeczy na Zwycięską. Myślałam, że nie będę tęsknić do Mieleckiej... ale już tęsknie chociaż mieszkam tam jeszcze- do wtorku, ale mieszkam, na walizkach... ehh. Nie chodzi o samą przeprowadzkę, tylko czuję, że właśnie żegnam się z dzieciństwem, a to mimo wszystko (niewymierne korzyści:D) jest bolesne. Jest tak świąteczne tak miło, a ja się czuję tak okropnie :( . Tęsknię do Madlen, do Wrocławia, do mojego pokoju. Buuu... on już nie jest mój... ahhh mam nadzieję, że Zwycięska już niebawem przestanie być Zwycięską a zacznie być moim domem... wiem, że nie powinnam się przywiązywać, ale mieszkać w miejscu, którego nie traktuję jak dom, tylko jak przechowalnie siebie samej- okropne. Już nawet myśl o mozaice z czerwonych kafelek w kuchni, dużego ogródka czy tarasu mnie nie cieszy, nie -cieszy ale inaczej niż przedtem. Jeszcze do niedawno było to marzenie, jakiś cel- dążyłam do tego by się usamodzielnić, a teraz stało się to rzeczywistością. Chciałam znaleźć pracę, prawdopodobnie znalazłam. Człowiek jest stworzeniem (przynajmniej ja), które potrzebuje celu w życiu, chwilowo swoje zrealizowałam, może dlatego czuję się tak dziwnie?!
Jest Wielkanoc. I znów powraca jak bumerang ten sam temat...a czemu Ty nie chodzisz do kościoła?! Bo nie chce, nie czuje potrzeby... nie umiem. Dobrze mamo, przecież wiesz, że jak jest w kościele duszno to ja mdleję... a dziś będzie mnóstwo ludzi, będzie duszno...a na zewnątrz jest zimno. Nie pójdę, przecież wiem, że mnie kochasz i nie karzesz mi marznąć. A jutro?! Jutro jest lany poniedziałek, nie chcę być oblana wodą z Sieczki -Sąsiecznicy- czegoś co kiedyś było rzeką-dziękuję, a płynie niebezpiecznie blisko mojego domu :].