środa, 30 kwietnia 2008

20 lat minęło...

  1. To nie prawda, że po 20 roku życia zanikają włókna kolagenowe!!! Może to prawda, ale jakoś mnie to od wczoraj dziwnym zbiegiem okoliczności nie śmieszy... no tak (wreszcie jestem tak stara jak Anna B.) Aniu;], ale pamiętaj długo się tym nie nacieszysz;p. Nawet nie wiedziałam ile przyjemności może sprawić takie proste: wszystkiego najlepszego! . Miło, naprawdę miło. Dziękuję, że pamiętaliście (to był ostatni raz kiedy na torcie były jeszcze świeczki...) bo był tort i świeczki i cala reszta tez przyszła;p. Od dziś a właściwie od wczoraj mam 20 lat do odwołania;D. Najważniejsze chyba jest to, że się nie spodziewałam, że aż tyle osób będzie o mnie pamiętać:):):) życzenia z zza oceanu również były, ale mam nadzieję, że pierwszy i ostatni raz... a poza tym dostałam parę ciekawych i przydatnych rzeczy np. : kajdanki;D, nie wiem po co mi one... ;p ha! i nawet kwiatek się znalazł:D (o którym marzę skrycie już od jakiegoś czasu) dziękuję MOniko :*.
Zawsze jak zbliżają się moje urodziny to dopada mnie chandra- myślę o Madlen, i jakoś tak smutno i źle mi... teraz tak bardzo nie czułam, że mi jej brakuje i za to właśnie dziękuję.



piątek, 18 kwietnia 2008

oooooooo.... Ciii... bo ktoś zobaczy!


Wybaczcie, nie mogłam się oprzeć...

niedziela, 13 kwietnia 2008

I jak Cie potrzebuje to Cie nie ma.

Wcześniejsza treść posta była zbyt okrutna by ją publikować.
Czuję się tak samotnie. Nie mam z kim pogadać:(. Praca-uczelnia-praca-uczelnia.... nawet nie mam czasu, i z kim...Niestety na Zwycięskiej było pare spięć i atmosfera do przyjemnych nie należała. Jest fajnie mam to czego chciałam, ale chyba nie do końca sie z tym godz ę. Ja jestem istotą, stworzeniem stadnym i potrzebuje kogoś do szczęścia. Na razie (brzmi bosko bo do piątku) nie mam laptopa ani neta i kontakt ze światem zewnętrznym jest mocno ograniczony. Choć istnieją telefony z których nader często korzystam a potem cierpię widząc topniejący stan swojego konta.. ale cóż robię to dla siebie. Ostanio moje Słońce napiało mi,że też tęskni:) ogólnie cały smsik był milusi;] i zrobiło mi się tak dobrze:):)- Beatko proszę o więcej ;D. I naprawdę miła jest świadomość ze ktoś na Ciebie czeka, ktoś tęskni i chce się z Tobą zobaczyć i porozmawiać (polecam wszytskim sfrustrowanym).

Jestem w domu, od dawna nie czułam się tak dobrze, chyba jestem szczęśliwa (bo tak to się potocznie nazywa). I nagle mój idealny (chwilowo) świat legł w gruzach. Dlaczego nikt mi nic nie mówi?! Zawsze dowiaduję się na końcu.A tak. Mam pewne kłopoty rodzinne (nie dotyczą one mnie aż tak bezpośrednio, chociaż dotyczą najbliższych mi osób, ale ja w pewnien sposób jestem znieczulona...i nie będę się na ten temat rozpisywać- wybaczcie). Tylko dlaczego nikt nie może mi powiedzieć o co chodzi?! Ja nie jestem już dzieckiem ( i nie chodzi tu tylko o fakt posiadania dowodu) po prostu dorosłam. Może za szybko, nie wiem, ale żyje i będę żyła tak jak chce i poniosę wszelkie konsekwencje ( ich niestety pozbyć sie nie da;]).
Have a nice day! - wiecie taki nawyk;]

sobota, 5 kwietnia 2008

KELNERECZKA ;]

W sumie zaczęłam się zastanawiać po co mi samodzielne mieszkanie skoro nie mam czasu w nim mieszkać?? Otóż pracuję w hotelu Campanile-żadna z kelnerek mnie nie lubi (całe dwie) ale kelnerzy owszem:D:D:D(więcej). Nawet dostałam firmową bluzeczkę (pomińmy fakt, że nikt nie przewidział, że można mieć duży biust;]) i fartuszek. Uczę się zadowalać innych;] i udawać (ale to zawsze mi nieźle wychodziło). Jestem mila i grzeczna. Mam firmowy uśmiech. Ładnie wyglądami w sumie mogłoby mnie tam nie być (ceny są ..." plaza przy tym to podrzędny hotelik"- Małgorzata B. ;]), więc ruchu tez nie ma praktycznie. Przerażają mnie bulgoczący po angielsku Francuzi (mój angielski jest baaaardzo ograniczony w tym momencie), Włosi którzy przyjeżdżają "zwiedzać POLKI", a także mili panowie pytający (i patrzący dość znacząco)czy roomservice jest za dodatkowa oplata... nie roomservisu nie ma!;p
A poza tym marzy mi się spacer. Po parku Południowym o którym tyle słyszałam.. pewnie magnolie już kwitną... i marzy mi się dłuższa doba (+6h z dopiskiem "przeznaczone tylko i wyłącznie na sen").

piątek, 4 kwietnia 2008

***


Gdy pochylisz nade mną twe usta pocałunkami nabrzmiałe,
usta moje ulecą jak dwa skrzydełka ze strachu białe,

krew moja się zerwie, aby uciekać daleko, daleko

i o twarz mi uderzy płonąca czerwona rzeka.

Oczy moje, które pod wzrokiem twym słodkim się niebią,

oczy moje umrą, a powieki je cicho pogrzebią.

Pierś moja w objęciu twej ręki stopi się jakby śnieg,

i cała zniknę jak obłok, na którym za mocny wicher legł.-


Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

więc paniom chyba już podziękujemy.

Jak to jest...nieważne czy mam rację czy nie. Zawsze to ja wychodzę na "tą złą" niezależnie od sytuacji. Mało obchodzi mnie to czy to ktoś przeczyta czy nie, chociaż nie, chce żeby ktoś to przeczytał-miło, że Kasia nie ma nic przeciwko mojej obecności, ale ja mam. Dlaczego jak się do niej nie odzywam (a wkurzyła nie tylko mnie i nie pierwszy raz->Campus 2007, nadal uważam, że zachwwała się nie fair wobec nas, ale widać, kłamstwo jest w cenie) to z nią rozmawiacie a mnie macie w dupie, bo tego nazwać inaczej nie można. Mnie nie interesowałoby czy ktoś z kimś rozmawia czy nie. I wy uważacie, że to jest przyjaźń?! Bo ja nie. Jeśli ktoś jest moim przyjacielem to jest tak po prostu, bez żadnego ale, nie potrzebuje niczyjego błogosławieństwa czy pozwolenia. Zastanawiam się jak tak można udawać przed samym sobą kogoś kim się nie jest. Cieszy mnie tylko fakt, że ja od zawsze miałam tego świadomość, są ludzie którym na mnie zależy bez żadnego ale, wy do nich nie należycie. I za to im dziękuję i szanuję. Zastanawia mnie jeszcze jeden fakt, a mianowicie: ludzie którzy znają mnie o wiele krócej (choć jak widać na załączonym obrazku nie gorzej) o wiele bardziej się mną przejmują, wiedzą, potrafią dawać coś od siebie a nie tylko brać. Żadna z was nie zapytała jak praca, jak się czuję (dla niezainteresowanych byłam chora). Szczerze?- nie byłam zdziwiona. Nie rozumiem ludzi którzy potrafią wartościować innych...ale cóż. Ja chyba bajki pomyliłam. Za każdym razem gdy powtarza się taka sytuacja to widzę jak bardzo brak mi Madlen i doceniam tych których mam :* (choć czasem bywam wobec nich złośliwa, ale to musicie mi wybaczyć:), bo ja taka już jestem :D)

Tak jestem rozżalona i zła. Jest mi przykro, że ktokolwiek tak mógł mnie potraktować.